No module Published on Offcanvas position

Szkoda, że tak krótko.

Dnia 7 czerwca, wraz z naszą wychowawczynią panią Elżbietą Andrzejewską wybraliśmy się na długo wyczekiwaną wycieczkę w nasze piękne, polskie góry – Beskidy. Naszym celem były: Ustroń, Wisła, Szczyrk oraz Bielsko-Biała. Podróż rozpoczęliśmy wczesnym rankiem. Pomimo niewyspania humory dopisywały i każdy z niecierpliwością oczekiwał górskich widoków zza autobusowego okna. Już pierwszego dnia czekało na nas sporo atrakcji m.in. wjazd wyciągiem krzesełkowym na górę Czantorię i niezwykle atrakcyjna droga powrotna „na piechotę”. Następnie udaliśmy się do muzeum trofeów Adama Małysza, gdzie mogliśmy podziwiać ogromną ilość medali i pucharów zdobytych przez naszego wielkiego skoczka. Po wizycie w muzeum odbyliśmy spacer po centrum Wisły i podziwialiśmy naturalnej wielkości figurę Adama Małysza zrobioną z 300 kg białej czekolady. Na zakończenie wizyty w tym mieście udaliśmy się do Wisły-Malinki, na skocznię narciarską, która nosi imię naszego wspaniałego sportowca. Wjechaliśmy wyciągiem na samą górę, skąd mogliśmy podziwiać ją w całej okazałości. Zmęczeni, ale bardzo zadowoleni, pojechaliśmy do Szczyrku, gdzie zakwaterowaliśmy się w hotelu „Panorama”. Po zjedzeniu obiadokolacji, zamiast dać odpocząć nogom, wyszliśmy na boisko pograć w piłkę. Wieczorem odbyliśmy też spacer po Szczyrku, który jest naprawdę piękną miejscowością. Drugiego dnia czekała nas długa wspinaczka na górę „Klimczok”. Piękne widoki, które mogliśmy podziwiać podczas marszu, rekompensowały nam zmęczenie. Ze szczytu zeszliśmy do kolejki linowej na „Szyndzieli” a stamtąd gondolami zjechaliśmy do Bielska-Białej. Tam zjedliśmy obiad i poszliśmy na krótki spacer. Bielsko-Biała słynie z wytwórni filmów animowanych, na których wychowali się nasi rodzice, więc nic dziwnego, że znaleźliśmy tam „pomniki” Bolka i Lolka, z którymi wszyscy chętnie się fotografowali oraz niezapomnianego Reksia. W drodze powrotnej śpiewaliśmy i graliśmy w różne gry. Atmosfera całej wycieczki była bardzo miła i przyjazna. Wszyscy byli zadowoleni. Smutno nam było wracać do domu. W autobusie dumnie odśpiewaliśmy hymn Polski, gdy zaczynał się mecz Polska – Chile. Około 21.15, pełni wrażeń przyjechaliśmy do Pępowa, gdzie czekali na nas stęsknieni rodzice. Już planujemy kolejną wyprawę. Tym razem na dłużej.